To już ponad trzy lata od ostatniej aktualizacji najtańszego stacjonarnego komputera Apple. Aż trudno w to uwierzyć, ale dzisiaj można jeszcze kupić komputer z podzespołami które już w 2014 wydawały się bardzo słabe i znacząco odstające od standardu tamtych czasów. To akurat nikogo nie powinno dziwić w przypadku Apple, oni nigdy nie podążają za nowościami dostępnymi na rynku. Na szczęście umiejętnie nadrabiają to systemem operacyjnym, pytanie jak długo taka taktyka będzie się sprawdzać.

Na tą chwilę najtańszy Mac mini kosztuje 2299 zł i otrzymujemy za to,

  • Dwurdzeniowy procesor Intel Core i5 1,4 GHz
  • 4 GB pamięci RAM
  • Dysk twardy 500 GB1
  • Intel HD Graphics 5000

 

Najdroższa możliwa specyfikacja to koszt 7579 zł,

  • Dwurdzeniowy procesor Intel Core i7 3,0 GHz, Turbo Boost do 3,5 GHz
  • 16 GB pamięci LPDDR3 SDRAM 1600 MHz
  • Pamięć masowa flash 512 GB z magistralą PCIe 
  • Intel Iris Graphics

 

iMac 21.5′ 4K kosztuje 7499 zł

  • Czterordzeniowy procesor Intel Core i5 3,4 GHz 7. generacji
  • Turbo Boost do 3,8 GHz
  • 8 GB pamięci RAM 2400 MHz, możliwa konfiguracja z maksymalnie 32 GB
  • Fusion Drive 1 TB1
  • Radeon Pro 560 z 4 GB pamięci wideo
  • Dwa porty Thunderbolt 3
  • Wyświetlacz Retina 4K P3 o rozdzielczości 4096 na 2304

 

Chyba nic więcej już nie trzeba mówić…

Ciekawostką jest to co powiedział Phil Schiller

“On that I’ll say the Mac Mini is an important product in our lineup and we weren’t bringing it up because it’s more of a mix of consumer with some pro use. … The Mac Mini remains a product in our lineup, but nothing more to say about it today.”

Osobiście nie bardzo rozumiem co Phil miał na myśli, ale podkreślanie ważności Mac mini dla firmy olewając go przez trzy lata jest troszkę sprzeczne ze sobą. Podejrzewam, że w najbliższej przyszłości nie doczekamy się żadnej aktualizacji podzespołów w miniaku. Apple obecnie musi skupić się na komputerach PRO o których również im się zapomniało, na horyzoncie mamy iMac Pro który powinien być dostępny jeszcze w tym roku.